W tym roku wydarzyło się dużo złych sytuacji
Szczerze nie umiem napisać co było dobre, nie pamiętam po prostu...
W tym roku 13 lipca umarł mój tata... Dzień przed urodzinami mojej matki, gdyby żyła. Ojciec był w ciężkim stanie, był w śpiączce farmakologicznej. Trafił do szpitala bo przestał brać leki ratujące jego życie. Nie wiem jak długo nie brał i dlaczego przestał.... Miał wykupione, miał wszystkie leki...
Mam bardzo dobre wspomnienia z tatą. Ciągle zabierał mnie na wakacje, czy po prostu do lasu, do kina... Pomagał mi też w lekcjach, choć nie miał cierpliwości i nie umiał uczyć. To akurat są niemiłe wspomnienia...
Boli mnie to ciągle gdy o nim myślę, dlaczego przestał brać lekarstwa? Chciał już nieżyć??? Zostawił mnie, moją siostrę przyrodnią i swoje wnuki. Wszyscy przeżyliśmy mocno jego śmierć...
Zostawił nam uzbierane pieniądze, które wydaliśmy na pogrzeb i tego typu rzeczy. Czy te pieniądze, które zbierał, czy wiedział, że to pójdzie na jego pochówek? Myslę, że tak... Wcześniej zbierał pieniądze na pogrzeb mojej matki. Myślę że gdyby nie ta kasa, dzięki czemu opłaciliśmy to wszystko, to nie wiem co byśmy zrobili...
Inną również bolesną sytuacją w tym roku było i jest to, że źle mi wyszły badania krwi tj. markerów... Moja matka umarła na nowotwór jajnika i boję się, że czeka mnie to samo. A ja nie chcę umierać, pierwszy raz tak mocno nie chcę... Nie chcę zostawić moich dzieci i wspaniałego męża. Nie mam pojęcia jak oni sobie poradzą beze mnie... Naprawdę tego nie chcę!
Chcę patrzeć jak dzieci dorastają, jak być może zakładają rodziny, jak znajdują pierwsze prace... Wiem, że mój mąż by okropnie cierpiał, boję się, że choroba mogłaby mu wrócić. Głęboko nie chcę tego!
Już miałam swoją pierwszą wizytę u onkologa 😱. Pani doktor zleciła mi rezonans, w środę idę na to badanie. Niestety na opis czeka się około 5 tygodni. Bardzo boję się wyniku, od tego wszystko zależy....
Do onkologa skierowała mnie moja pani ginekolog. Najpierw zrobiła mi USG dopochwowe, ale przez moją otyłość nic nie wykazało. Zleciła mi więc badania krwi i potem skierowała do onkologa... Zrobiła mi też wcześniej cytologię. Ale wynik będzie dopiero na kolejnej wizycie w lutym 2026 😱 też się cholernie boję...
W roku tym 2025 straciłam przez głupotę fajną pracę, ale teraz widzę to tak, że jednak dobrze się stało, że tam już nie pracuję. Zyskałam natomiast inną też super pracę w ochronie, tylko niestety umowę mam do 20 grudnia a ten obiekt niedługo zamykają na remont, który będzie trwał około 3 lata 😱 i nie wiem co dalej ze mną.... Czy ta firma w której pracuję znajdzie mi inny obiekt? Czy będę musiała poszukać innej pracy? Nie mam pojęcia i też boję się co będzie, bo muszę pracować, ojciec mi już finansowo nie pomoże... A co jeśli bedę miała raka? Jak będę miała chemię, będę się na pewno źle po niej czuła, jak ja będę wtedy pracować? Mam problem ze zwolnieniem lekarskim, chciałabym tego uniknąć. Przez moją rentę z tytułu niezdolności do pracy, po L4 jak mi się umowa skończy nie dostanę zasiłku chorobowego 😱 nie wiem jak to będzie wyglądało...
Boże! Spraw bym nie miała nowotworu!!!
Spraw bym miała dalej pracę!
Spraw byśmy nie musieli martwić się każdym groszem...
POMÓŻ NAM!!!





