czwartek, 2 maja 2019

Dobrze już

Doszłam do siebie, teraz zamierzam na dniach wrócić do pracy. Do moich pracowniczych znajomych, co mi dobrze życzą i tych pozostałych, czuję się na siłach by się z nimi zmierzyć. Słyszałam też, że banda złoczyńców się rozpadła i już nie gadają ze sobą, dla mnie lepiej i nie dokuczają innym...

W pracy mam grupkę przyjaciół co czekają na mnie, mam nadzieję że szefowa nie przeniesie mnie w inne miejsce. Chciałabym dalej tam pracować, wśród ludzi których znam, niektórzy są jacy są ale znam ich wiem na co mogą sobie pozwolić. Poza tym nikt nie jest idealny, każdy zachowuje się tak a nie inaczej przez sytuacje jakich doświadczył...

Na oddziale poznałam osoby, które zmieniły bardzo w moim życiu. Zaprzyjaźniłam się z ludźmi z osobowościami niemalże identycznymi jak moje... Młoda jest osobą, która uwielbia zwracać na siebie uwagę tak jak ja. Do tej pory nie spotkałam w swoim życiu osoby, która tak by zwracała na siebie uwagę, tak jak ja, a Młoda zwraca na siebie uwagę jeszcze bardziej...
K. tak jak ja ma bordera i zachowuje się tak jak ja... Ta niesamowita impulsywna więź między nami, którą mają osoby z pogranicza... Jak tylko się poznaliśmy, staliśmy się nierozłącznymi przyjaciółmi, po prostu z dnia na dzień... Ta intensywność wzajemnych uczuć przyjacielskich między nami. Już niemal od razu od zapoznania ciagle untensywnie piszemy do siebie i dzwonimy, wręcz impulsywnie. Przy tym zaburzeniu jest jeden haczyk... Intensywne relacje z ludźmi ale intensywne też oddalenia... I teraz nadszedł ten czas, że K. przestał się odzywać, co doskonale rozumiem, tak mają ludzie z borderline, zwłaszcza gdy mają doła. Ja to rozumiem, też tak muewam, ale jak rasowa borderka, czuję się odtrącona. Ja wiem, ze on tak ma przez zaburzenie i ja też to co teraz czuję też jest przez zaburzenie. Najpierw intensywność uczuć, potem pustka, a potem znów intensywność. Wmawiam sobie, że nie zrobiłam nic złego, doskonale wiem jak ludzie się zachowują przy tej przypadłości i muszę poczekać...
Także intensywnie kocham tych nowych przyjaciół i najchętniej spędzałabym z nimi każdą chwilę, ale wiadomo, mąż i dzieci...