Właśnie wracamy pociągiem do Warszawy. Byliśmy u rodziców męża w Ełku, podobnie jak rok temu. Mimo, że zapowiadana pogoda była trochę deszczowa to zawsze było słonecznie i bardzo ciepło.
Pierwszego dnia poszliśmy pieszo na plażę miejską, było to strasznie daleko i potem musieliśmy wracać tak samo piechotą. Bardzo się zmęczyłam wtedy. W pozostałe dni również nie odpoczywaliśmy tylko łaziliśmy w różne miejsca, lub jechaliśmy autobusami. Chłopaki byli dwa razy na rybach. Ja z córką nie chciałyśmy, to nie nasza bajka. Byłyśmy wtedy na placu zabaw bo córka uwielbia huśtawki. Byliśmy całą rodziną na supertajnym basenie. W stolicy nie znalazłam tak fajnego jaki jest ten no i nie był drogi. W stolicy może pójdziemy jeszcze na basen odkryty, albo nad Jeziorko Czerniakowskie.
Udało mi się też u Jubilera zdjąć za ciasną obrączkę i ją zwiększyć, wygląda jak zupełnie nową, nie jest wykrzywiona, i się błyszczy zupełnie jakby była nowa. Za zdjęcie specjalnym urządzeniem i powiększenie zapłaciłam 150 zł. To bardzo mało, w Warszawie by kosztowało przynajmniej dwa razy tyle.
Byliśmy w sumie 8 dni, teraz właśnie wracamy, za dwa dni czeka mnie praca i tak cały tydzień bo jak studentów nie ma bo są wakacje pracujemy z moją zmienniczką po 8h, przez jeden tydzień jedna a przez drugi tydzień druga i tak do października. Później wracają studenci i pracujemy już normalnie.
Wrzucam część zdjęć z wyjazdu:









