czwartek, 30 listopada 2017

Święta...

Idą święta a ja mam ochotę się zajebać i to dosłownie. Zawsze cieszyłam się na grudzień a bo to moje imieniny wigilia rocznica ślubu imieniny Natana... A teraz?
Jest zagrożone nasze zaplecze finansowe.  Ja do tej super pracy się nie dostałam. Michałowi też się kończy umowa i renta. I nie wiem co to będzie. 

Matka moja umiera, nie wiele jej już zostało czasu a akurat teraz zaczęłam mieć z nią lepszy kontakt.

W przedszkolu jest epidemia wszawicy. Naszych dzieci też to nie ominelo. Ciągle mi się wydaje że coś mi chodzi po głowie mimo że mąż mówi  że nic nie ma.
Już nie mam siły reszty wymieniać. I gdzie jest Bóg? Gdzie nam pomagają?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz