niedziela, 12 sierpnia 2018
Drewnica
Wkurzyli mnie Ci z pogotowia. Spojrzeli na obie ręce i powiedzieli, że to tylko zadrapanie a ja nigdy w życiu sie tak mocno nie pociełam tak jak teraz. Pomyslałam sobie że jak to dla nich tylko zadrapanie, to kiedyś jeszcze mocniej i głębiej się potne, ale szczerze mam ochotę już nigdy tego nie robić, już ktoryś dzień się goi a boli jak cholera.
Zaraz bedą w pracy gadać, że oszalałam, tak oszalałam dlatego mnie zamkneli, tylko garstka będzie mnie wspierać, dla reszty jestem kopnięta, więc po co ze mną gadać.
Przyjaciele Prawdziwi, którzy byli, są i będą, w czasach tarapatów i w czasach radości. A ja głupia wątpiłam w nich, wątpiłam że dla kogoś jeszcze się licze, jednak martwią się i jak mogą to odwiedzają.
Ale wszyscy są chorzy, zdrowy nie zrozumie chorego no tak już jest i muszę o tym pamiętać.
Straciłam szacunek od bliskiej mi osoby, no cóż nie zmienie sie od tak, od tak nie będę zdrowa czy zdrowiej myslała. Mam sporo rzeczy do przepracowania z Psychterapeutką. Ona potrafi do mnie dotrzeć i już dziś trochę inaczej patrze na wszystko. Ona potrafi i niektórzy przyjaciele też. Ale jeżeli ktoś się wścieka, bo mam inny sposób myślenia niż ta osoba i przestaje ze mną gadać to tak się nie dogadamy. Teraz mogę albo cierpieć, że bliska osoba tak mnie traktuje, albo zacisnąć oczy i skupić się na leczeniu.
Ktoś komu na mnie naprawdę zależy to nie bedzie unikać ze mną kontaktu tylko mnie wspierać. Uroiłam sobie że nie jestem dla nikogo ważna, że wszyscy mają mnie dosyć. Teraz gdy jestem w tym miejscu już wiem dla kogo jestem ważna i kto się o mnie martwi. Już wiem kto tak naprawdę jest mi przyjacielem.
Takie osoby są bezcenne gdybym ich nie miała nie miała bym po co wracać do rzeczywistości.
poniedziałek, 6 sierpnia 2018
Pustka
Mam pustkę w głowie po uspokajających lekach. Muszę je brać w ciągu dnia w pracy bo ostatnio wariuję emocjonalnie.
Jednego dnia wyż, radość, szczęście, zadowolenie. Następnego dnia gwałtowny spadek w dół i chlastanie. Ci co nigdy tego nie doświadczyli nie zrozumieją ale próbują pomóc choć nie umieją to ok. Ale Ci co mają podobne stany a są najbliżsi i olewają. Odnaleźli swoje szczęście i mają gdzieś moje pierdolenie. Ale byli bliscy, byli... Bo są daleko....
Najważniejsza rodzina, nie mogę zawieść, choć dziś nie umiem. Tak naprawdę tylko oni mi zostali. Innej rodziny już nie mam. Muszę się na tych Trzech Ważnych Osobach skupić. To oni są najważniejsi. Przyjaciele, znajomi przeminą, przenikają a rodzina jest święta.
W pracy muszę ukryć ból i mokre oczy, niby mam się nie skupiać na tym ale to tak jakby osoba niesłysząca nie skupiała się na tym, że nie słyszy.
Wszyscy chcą słuchać pozytywnych rzeczy ale ja taka nie jestem. Nie potrafię mówić nie negatywnie bo taką mam naturę. Może w ogóle nie warto ze mną rozmawiać? Może jestem wampirem emocjonalnym? Że ludzie przy mnie czują się gorzej? Więc może nie będę już mówić, będę pisać tutaj. Ale nie umiem o kwiatach gadać gdy w sercu cierpienie.
To tyle.... kto mnie chcę słuchać niech słucha, kto nie to nara! Hahaha poradzę sobie! Zawsze sobie radzę, w końcu w brew wszystkiemu żyje!