Mam pustkę w głowie po uspokajających lekach. Muszę je brać w ciągu dnia w pracy bo ostatnio wariuję emocjonalnie.
Jednego dnia wyż, radość, szczęście, zadowolenie. Następnego dnia gwałtowny spadek w dół i chlastanie. Ci co nigdy tego nie doświadczyli nie zrozumieją ale próbują pomóc choć nie umieją to ok. Ale Ci co mają podobne stany a są najbliżsi i olewają. Odnaleźli swoje szczęście i mają gdzieś moje pierdolenie. Ale byli bliscy, byli... Bo są daleko....
Najważniejsza rodzina, nie mogę zawieść, choć dziś nie umiem. Tak naprawdę tylko oni mi zostali. Innej rodziny już nie mam. Muszę się na tych Trzech Ważnych Osobach skupić. To oni są najważniejsi. Przyjaciele, znajomi przeminą, przenikają a rodzina jest święta.
W pracy muszę ukryć ból i mokre oczy, niby mam się nie skupiać na tym ale to tak jakby osoba niesłysząca nie skupiała się na tym, że nie słyszy.
Wszyscy chcą słuchać pozytywnych rzeczy ale ja taka nie jestem. Nie potrafię mówić nie negatywnie bo taką mam naturę. Może w ogóle nie warto ze mną rozmawiać? Może jestem wampirem emocjonalnym? Że ludzie przy mnie czują się gorzej? Więc może nie będę już mówić, będę pisać tutaj. Ale nie umiem o kwiatach gadać gdy w sercu cierpienie.
To tyle.... kto mnie chcę słuchać niech słucha, kto nie to nara! Hahaha poradzę sobie! Zawsze sobie radzę, w końcu w brew wszystkiemu żyje!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz