środa, 30 grudnia 2020

Podsumowanie tego okropnego roku

Jutro Sylwester, czas podsumować ten rok.

To co było w nim przyjemnego i ciekawego to to że mieliśmy 10 rocznicę ślubu - aluminiową.
A tak to rok był bardzo ciężko raczej dla wszystkich.
Na początku znalazłam pracę, która okazała się porażką. Było to sprzątanie na hali plus toalety kuchnię i obsługa klienta. Nie dość, że po ukochanej pracy biurowo-archiwalnej skąd mnie wykopano znalazłam się znów na sprzątaniu, to jeszcze ogarnianie tej hali, było wykańczające, robota nie dla kobiet a tym bardziej nie dla mnie. Fizycznie nie wyrobiłam, psychicznie też bo zaczął się koronawirus, wpadłam w sporą depresję i  napady lęku i paniki więc poszłam na L4. I ciągnęłam je do końca trwania umowy. Nie byłam w stanie tam wrócić, nie na halę...

To był czas lęku przed śmiercią zwłaszcza najbliższej rodziny...

To co dobrego to to, że do tej pory nie zaraziliśmy się i wszyscy żyjemy. Mam nadzieję, że nowy rok okaże się rokiem szczególnym, pełnym nadzieję na lepsze jutro, którą może nam dać szczepionka...

Co do pracy to dziś do mnie dzwonił pan z ogłoszenia. Mam przyjść w sobotę na rozmowę i jeśli będzie wszystko ok to w poniedziałek zaczynam.
Teraz nie traktuję tej pracy jako porażki mimo, że to też sprzątanie. Pracować muszę bo jest ciężko. Przez długi okres szukałam pracy nie w sprzątaniu ale do tej pory się nie udało to trzeba pogodzić się z tym, że zawaliłam pracę w archiwum, gdzie było moje 5 minut i wracać do sprzątania.

Teraz z innym nastawieniem będę pracować, sprzątanie trudno, mam za zadanie pracować w jednej pracy jak najdłużej, o ile mi zdrowie pozwoli, mam nadzieję że się uda, a nie że najdłuższa moja praca była w archiwum i że przepracowałam tam półtorej roku.
Chcę zwiększyć ten limit bo to brzydko wygląda na CV...

Dobra kończę jutro kończymy ten koszmarny rok 2020 i jestem pełna nadziei...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz