poniedziałek, 30 maja 2016

Zniechęcona

Dosłownie dziś gadając z pewną osobą byłam pełna nadziei, kilka godzin później nastąpił atak paniki, który udało mi sie pokonać a teraz jest stan zniechęcenia wszystkim i niczym.
Nie widzę sensu w znajomosciach jakichkolwiek jedynie mogłabym się zmuszać do kontaktów z innymi rodzicami tak by dzieci miały znajomych. Jestem choć czasami czuję jakby mnie nie było. Osoby w pracy często traktują mnie jak powietrze. Zresztą ja mam pracować nie muszę z nimi nawiązywać relacji.
Były Juwenalia a ja jako prawie studentka powinnam sie iść bawić. Ale przestały mnie cieszyć koncerty
 Teraz nic nie ma sensu. Matka umiera ja staram się jakoś trzymać dla dzieci. Dziś nie dałam rady i leżałam a zwykle robie cos w domu i dziećmi i kotami się zajmuję. Jutro matka ma pierwszą chemię, za dwa tygodnie mają jej wypaść włosy. Moim zdaniem nie ma nadziei, mysle ze max pół roku pożyje. Tylko Bóg mógłby jej pomóc ale nie pomaga.
Znów miałam myśl by popełnić wirtualne samobojstwo. By portale i nie portale usunąć, albo choćby fejsa. Ale coś mnie trzyma i póki co tego nie robię.
Włączam na jakiś czas bloga jawnie. Po co? Może by ludzie zobaczyli jak u mnie koszmarnie i by mnie jeszcze bardziej przestali lubić za to że smutne rzeczy piszę. A z czego mam sie cieszyć? Z tego że matka alleluja będzie w niebie? Czy z tego alleluja że dalej siedzę w tym syfie i sprzątam ale jednak pracuję, czy z tego alleluja że zaraz będziecie znów o mnie plotkowac bo alleluja włączyłam bloga i będziecie znów ironizować. Alleluja.

1 komentarz:

  1. "Jestem choć czasami czuję jakby mnie nie było."
    "Znów miałam myśl by popełnić wirtualne samobojstwo."
    Też tak mam. Przykro mi z powodu Twojej mamy, a resztą ludzi się nie przejmuj. Mam nadzieję, że nam się poprawi. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń