Święta nadchodzą wielkimi zimowymi butami,mimo choinki i kupionych większości prezentow nie ma u nas atmosfery swiątecznej. Znowu chorujemy, tym razem ja też. Ja i Natalia angina Sara szmery w oskrzelach . I oczywiście wyrzuty. Mówi się o matkach które nie mają czasu chorować bo muszą się zająć dziećmi i domem i z gorączką czy nie są niczym super bohaterowie dla swoich dzieci, a ja totalnie wymiękam. Leżę w łóżku i nasłuchuję co dzieci robią,jak potrzebują czegoś to im daje ale nie jestem ciągle przy nich. Tak samo nie daję rady sprzątać . Teraz już dużo lepiej jest ale w pierwszych dniach to czułam się umierająca . Może wcale tak nie jest że mamy nawet z ostrą chorobą dają sobie radę,może to tylko mit, slogan reklamowy.
Nieważne .
Miałam jakaś manie kupowania prezentów dla dzieci i teraz liczymy każdy grosz i tak będziemy musieli pożyczać a jeszcze musistnieje kupić dla innych prezenty i jedzenie na święta.
Przyjaciółka i moja matka wyszły ze szpitala . Przyjaciółka to super w końcu spędzi święta w domu. A matka to wyszła na własne żądanie po zaledwie tygodniu bo pokłóciła się z inną pacjentką. Chwilę później była u nas w bardzo niestabilny stanie i doszło do wielkiej kłótni boję się jak to będzie na święta z jej udziałem .
I ogólnie taki podły nastrój . Nic mi nie wychodzi. Zwłaszcza sprzątanie .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz