Chciałam napisać o moim wypisie ze szpitala o tym że mi w końcu stwierdzili bordera i podważyli dwubiegunowość.
Chciałam napisać o mojej długiej rozmowie z szefową o tym że mnie prawie nie wyrzuciła za moją chorobę
Chciałam napisać o szkole. Dzieci już tydzień do niej uczęszczają. Sara ma już przyjaciółkę a Natan jest zadowolony z lekcji.
Chciałam napisać o wielu sprawach ale jakoś nie mogłam przelać tego na papier? na telefon...
Uleczyli mnie z kryzysu psychicznego w szpitalu ale czuję się wewnątrz rozdarta.
Dziś znów borderline mi psuje spokój. Znów krąży irracjonalny lęk przed odrzuceniem, a także że ja zdradzę, porzucę! Nie wybaczyłabym sobie tego do końca życia. Ale w snach mnie kusi...
Śni mi się, nie mogę zapomnieć... Może najlepiej rzucić pracę, tak byłoby najbezpieczniej, najprościej. Ale boje się że nadaję się tylko do sprzątania, że tu mnie wyjątkowo przyjęli. I marzę, żeby gdzieś w końcu pracować minimum przez dwa lata albo i dłużej. Bo do tej pory nie mogę się w żadnej pracy utrzymać 😢.
Poza tym mam w pracy obok siebie bliską osobę co jest dla mnie bardzo istotne. W razie jakby mi się pogorszyło, jest ktoś kto zna moją chorobę. To nie będzie trwało długo bo wyjeżdża na stałe ale gdy on jest to czuję się bezpiecznie w pracy z samym sobą... Mówie o kumplu odmiennej orientacji, by nie było niedomówień.
Tak więc po wyjściu ze szpitala dalej jestem w chaosie ale mniejszym. Idziemy do przodu bo pojawiła się szkoła, nowy etap w życiu. Boję się, że przez border czy hipomanię, w końcu to wszystko pierdolnie i rozwalę swoje życie tak do końca i stracę tych na których najbardziej mi zależy....
Rozumiem ten strach. Nie daj mu sie jednak. Tez sie boje, ze wszystko pierdolnie, ale jakos po malu idzie do przodu. Trzymaj sie mocno, jestem nie tak daleko w razie czego. Nie damy sie.
OdpowiedzUsuń