Mam ochotę uciec stąd do szpitala. Położyć kres codziennie ciężkiej codzienności. Gdybym tylko miała pewność, że mąż z dziećmi da radę, że będą pieniądze i że dostanę wpierdolu i wyłania z pracy...
Wiesz, mam marzenie by polecieć samolotem z rodziną i by mieć wypadek. Zginąć śmiercią tragiczną z najbliższymi. Jakie to byłoby romantyczne i piękne. Gdybyśmy razem się znaleźli w Cudownym Świecie i byśmy byli na wieki szczęśliwi i razem na zawsze...
Ale jestem tu i każdego dnia umieram po mału jak i wszyscy ludzie bo każdego dnia każdy zbliża się ku kresowi życia na ziemii. Tylko ja czuję się w połowie jak trup nie tak jak większość ludzi.
Ale mam dzieci i męża i i jakkolwiek nie lubię życia to muszę być przy nich choćby resztki sił być z nimi ...
Moje samopoczucie nie bierze się z nikąd. Bo mimo choroby czasami udaje mi się cieszyć. Kryzys jest tak jak chyba zwykle gdy ciągle brakuje pieniędzy i brak wsparcia to drugie. Myślę, że gdyby te czynniki udałoby się poprawić to pewnie ja bym lepiej się czuła.
Jeśli chodzi o kasę to ja nie dam rady pracować na dwa etaty, wtedy dzieci nie miałyby w ogóle kontaktu z matką. Super by było gdyby mąż poszedł do pracy, choćby na pół etatu wtedy sytuacja by nam się zmieniła... Błędem jest też że za dużo wydajemy na głupoty typu soki i słodycze dużo kasy na tym tracimy.
Jeśli chodzi bliskich znajomych to jestem w potrzasku bo niby są ale tak jakby ich nie było...
Wczoraj mi ktoś powiedział że lepiej jakbym zapisywała swoje stany nawet każdego dnia. Wiem obarczam swoim życiem ludzi którzy mają swoje własne życie i własne problemy i robię to zbyt często...
Jestem osobą z problemami i powinnam gadać z ludźmi którzy też są z problemami i chorobami i na takim etapie w życiu jak ja tzn którzy tkwią w chorobie nie na początku i nie gdy wychodzą z niej tylko tak jak ja gdzieś po środku. Wtedy mnie najbardziej zrozumieją a ja ich pewnie.
Wiem nie jestem chorobą pewnie mi powiesz. Nie jestem i chciałabym się z tego wyrwać. Ale to naprawdę nie pomoże ignorowanie choroby oraz problemów, które przerastają.
I będę tu pisać dosyć często by nie obarczać ludzi tym co dzieje się ze mną. Ludzie lubią uśmiechniętych ludzi a nie takich, więc może nauczę się udawać że wszystko jest ok a otwierać tylko tym podobnym do mnie....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz