Moja matka jest umierającą, niknie w oczach. To straszne widzieć jak cierpi.
Ma nowotwór z przerzutami na cały organizm. Ma wodobrzusze, wygląda jakby była w 9 miesiącu ciąży. Ma założony cewnik ale co z tego jak ma nabrzmiałe nogi i dosłownie przez stopy wychodzi jej mocz. Dostaje morfinę, kroplówki i leki, jest w szpitalu na oddziale chorób wewnętrznych.
Każdego dnia gaśnie w oczach, nie jest w stanie sama wstać z łóżka, nie jest w stanie nic jeść bo wymiotuje. Wygląda jak moja babcia przed śmiercią...
Czasami się zastanawiam czemu nie ma zezwolenia na eutanazję dla takich ludzi, którzy widać że okropnie się męczą, a zostało im kilka tygodni życia. Nie mówię tu o osobach np. z depresją, którzy chcą się zabić bo nie radzą w sobie w życiu. Sama miałam próby samobójcze, ale przekonałam się, że dobrze dobrane leki, psychoterapia i przyjaciele, potrafią zdziałać cuda, mimo że na początku brania leków czy w stanie kryzysu wcale się tego nie widzi..
Wracając do eutanazji. Mówi się, że tylko Bóg, może odebrać komuś życie, ale czemu pozwala by ludzie tak cierpieli przez tygodnie czy miesiące. Jeżeli Bóg nie może nic na to poradzić, to powinni zalegalizować eutanazję i tylko dla tych co są przed śmiercią i wyrażają na to zgodę, w innym przypadku byłoby to bezprawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz