sobota, 10 maja 2025

Moja wina

Niestety muszę Wam się przyznać do czegoś. Opisałam to na innym blogu ale uznałam, że może nie wszyscy , to widzieli, czytali...

Już od ponad miesiąca jestem na Oddziale Dziennym... Miałam kryzys nerwowy i musiałam rozstać się z moim obecnym zatrudnieniem, mimo że bardzo lubiłam na tym obiekcie pracować...

Są co najmniej dwa wspaniałe miejsca, w których czułam się naprawdę dobrze. Pierwszy - Kąt, do którego już nie mogę wrócić, bo jestem za stara, szkołę średnią zaliczyłam itp. Ale wspominam to miejsce bardzo dobrze i wiem, że historia lubi się powtarzać i teraz moja córka zdecydowała, że chce spróbować dostać się do tej szkoły, ale to dopiero za kilka lat, jest jeszcze za młoda do liceum...

A drugie moje cudowne miejsce to właśnie Gawra. Oddział Dzienny, w którym czuję się bardzo dobrze. Mam do tej pory kontakty z niektórymi osobami z poprzednich turnusów. Kontakty są bliższe i dalsze ale są. Uważam, że w takich tego typu miejscach, można poznać bardzo barwne, ciekawe osoby, osoby co prawda z trudną przeszłością, że smutną teraźniejszością i lękliwą ale i obiecującą przyszłością. Naprawdę osoby radzące sobie w życiu lepiej czy gorzej, ale z bogatym życiorysem, bogatym wachlarzem doświadczeń i zdecydowanie wolę mieć znajomości z tego typu osobami niż z kimś kto nie wiele przeszedł w życiu, ma we wszystkim z górki i nie rozumie tak naprawdę o co w życiu chodzi... 

Jesli chodzi o Oddział i terapię to jest tam dużo zajęć do wyboru: jest psychoedukacja, grupa wsparcia, psychorysunek, , terapia zajęciowa, relaksacja itp. człowiek nsprawdę, może odpocząć i zregenerować siły i czuć się bezpiecznie w takim przyjaznym otoczeniu...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz