Już nie daję rady, poddaję się. Codziennie przeczesana dokładnie okolica, gdyby była tutaj byśmy ją już znaleźli. Chyba że w piwnicy jakiejś jest na osiedlu. Ale one są zamykane, my mamy dojście do naszej, w naszej klatce. Do innych nie mamy dostępu. Ale plakaty wiszą w okolicy. Jakby ją widzieli sąsiedzi to by dali znać. Może. A może nie.
Ona jest śliczna więc mógł ją ktoś chcieć zabrać do domu a wtedy już jej nie odzyskamy. Koło nas jest baza wojskowa, jeśli tam wlazła to nie mamy możliwości jej tam szukać.
Ja już nie będę specjalnie wychodzić w środku nocy by jej szukać. Pogoda bylae różna, teraz leżę w domu z goraczka i chorym gardłem. Mam tak wielką chrypę że nie mogę mówić.
Skupię się teraz na pisaniu kolejnych ogłoszeń w sieci i rozklejaniu ogłoszeń w coraz dalszych miejscach. Ale tracę wiarę że się znajdzie.
Martwię się, że nie straciłam jednego kota, tylko dwa. Kobieta z fundacji od której dostaliśmy Rebekę, zabrała ją jakiś czas temu na sterylizacje. Boję się że nie będzie ją chciała oddać po tym wydarzeniu. Ale to nie nasza wina. My przecież zabezpieczaliśmy okna, by nie było takiej sytuacji ale Peppa i tak przedarła siatkę i uciekła.
Jeśli ją ktoś widział to dajcie znać. Oto link do zdjęć i całej reszty: https://www.facebook.com/events/1040160439370694/?ti=cl
Bardzo mi przykro, że dalej się nie znalazła. Pozdrawiam ciepło i trzymam kciuki, może ktoś ją znajdzie.
OdpowiedzUsuń