piątek, 8 grudnia 2023

Podsumowanie roku 2023

Ten rok szybko przeleciał. Pamiętam jakby to było wczoraj ten ostatni Sylwester. Spędziłam go jak zwykle z rodzinką no i z koleżanką. Niedługo kolejne zakończenie roku, czas więc na podsumowanie..

W tym roku na przełomie listopada i grudnia, umarła moja koleżanka. Znałam ją z czasów technikum. P. miała naprawdę ciężkie życie i chorowała na szereg chorób psychicznych i fizycznych, te ostatnie doprowadziły ją do śmierci. Umarła w wieku 35 lat.

W tym roku odeszła moja bliską osobą, którą uważałam za przyjaciółkę. Odeszła ode mnie bez słowa, po prostu odtrąciła mnie i już.

Z inną moją bliską przyjaciółką miałam spięcie i straciłyśmy kontakt na miesiąc, ale później wyjaśniłyśmy sobie wszystko i jest tak jak dawniej.

W okolicach marca i kwietnia za sprawą mojej koleżanki, nawiązałam kontakt z pewnym chłopakiem, zaprzyjaźniliśmy się i spotykamy się dosyć regularnie. Mąż zwykle nie jest zazdrosny bo ten kumpel jest gejem, ale i tak czasami bywa zazdrosny.

W tym roku jak zwykle Wigilię spędzę z moją kochaną rodzinką i przyjdzie jeszcze do nas mój tata.

W roku tym w styczniu zakończyłam pracę w poprzedniej firmie ochroniarskiej i od lutego jestem w nowej firmie na bardzo fajnym obiekcie.

Mój nastrój się wyrównał do tego stopnia, że mam remisję już chyba ponad pół roku. Nie jestem w hipomanii, tym bardziej manii czy depresji. Miałam co prawda krótki epizod depresyjny, trwający 3 tygodnie ale potem poczułam się dobrze. Nigdy dotąd od 16 czy 17 roku życia nie miałam tak długo remisji. Czuję się jakbym była zupełnie zdrowa choć wiem, że leki muszę brać.

We wrześniu mój syn poszedł do specjalistycznej szkoły. Wcześniej przez pierwsze klasy chodził do tej samej szkoły co córka, potem trafił na oddział dzienny aż w końcu do tej nowej szkoły. Generalnie jest z niej zadowolony, co jest dla mnie bardzo ważne, gdyż w innej szkole dzieci mu dokuczały.

A na koniec wisienka na torcie. Wklejam zestawienie moich ulubionych wykonawców i piosenek w 2023 roku!


piątek, 22 września 2023

Praca dom praca dom...

Dawno nie pisałam...
Zaczął się nowy rok szkolny, w wakacje byliśmy jak zwykle u rodziny w Ełku.
Dzieci wróciły do szkół, Sara do swojej starej, a Natowi udało się zmienić szkołę na o wiele lepszą. 
Pierwotnie Nat chodził do szkoły tam gdzie Sara, potem daliśmy go na Oddział Dzienny połączony razem ze szkołą i tam był rok. No i w końcu zmieniliśmy mu już na stałe szkołę odpowiednią dla dzieci z jego problemami. Podobnie jak na oddziale, lekcje są przeplatane z różną formą terapii.
Natan się otworzył bardziej na ludzi, zmienił się odkąd zaczął uczęszczać na oddział. Nie chcemy by to zanikło 

Sara natomiast w nowy rok szkolny wkroczyła jak petarda. Trzeci tydzień już prawie za nami a dziewczyna ma już sporo piątek, szóstkę i plusy. Jest niesamowita, bo łatwo nie było. Z trzeciej klasy miała przeskok do czwartej klasy. Wyższe piętro, nauczyciele, którzy uczą tylko swoich przedmiotów, zmienianie ciągle klasy bo każda lekcja jest w innej sali... Córka sobie świetnie radzi.

A ja pracuję. Już osiem miesięcy w tej firmie w ochronie. W roku akademickim pracowałam po 16 godzin. W wakacje po 8 godzin i przy zastępstwach tak jak np dzisiaj 24h. I daję radę! Bardzo mnie tu chwalą, współpracownicy są wszyscy sympatyczni i bardzo mi dobrze na tym obiekcie.

A Michał? Wczoraj skończył 42 lata. Dalej jest nam super  w małżeństwie i jako w rodzinie. Mąż póki co nie pracuje ale zajmuje się głównie domem no i dziećmi gdy ja w pracy jestem. No i gdy jestem w domu bardzo mi pomaga.

Ogólnie wszystko się dobrze układa, tylko boję się, że w każdej chwili może się coś, cokolwiek spieprzyć...  
Oby było jak najdłużej tak dobrze jak jest!

sobota, 3 czerwca 2023

Komunia Sary

 Dziś Sara miała Komunię w kościele niedaleko szkoły.

Córka wyglądała pięknie, miała białą suknię, wianek, rękawiczki. Kręciłam jej też włosy na papiloty ale później zbytnio ją rozczesałam i nie było widać już prawie loków.

Córka miała lekką tremę, najbardziej martwiła się tym że potknie sie jak będzie niosła kwiaty w dary. Mogło tak być bo suknie uszyli zbyt długą, a mierzyli ją kilka razy.

Komunia Natka przebiegała inaczej zupełnie niż u Sary. U Natka były maseczki, bo poziom zachorowań na koronawirusa był wysoki. U Sary dzieci siedziały zupełnie w innym miejscu, bo przy ołtarzu. Był też fotograf, za jakiś czas kupimy pamiątkowe zdjęcia.

Stresowałam się bardzo tym wydarzeniem, zwłaszcza uroczystością w domu. Goście byli z różnych środowisk społecznych, bałam się że dojdzie do jakiś nieporozumień, ale na szczęście to się nie wydarzyło.

Sary głównym prezentem był laptop. Razem z nami złożyło się na niego większość gości. Bardzo spodobał się córce ten laptop, była zachwycona.

A oto zdjęcie córci 

poniedziałek, 24 kwietnia 2023

Czym jest dla mnie szczęście?

 Gdy studentów brak. Nuda w pracy jest. Już nudzą mnie filmy, seriale, książki i różne aplikacje.

Jedno co mnie nie nudzi to kontakt z ludźmi. Głównie chodzi o pisanie wiadomości do bliskich mi osób. Pragnę kontaktu tak bardzo jak bardzo nie miałam go ze swoją matką, zabija mnie obojętność i odrzucanie. Ale też i ja nie mogę przesadzić, w kontaktach międzyludzkich. Bo odepchnę od siebie innych.

Już może odpycham, nie chce być nachalna, stałe się uczę tego by nie być pępkiem świata, że ludzie mają też swoje życie a ja ich ciągle zadręczam. Już niedługo wezmę skierowanie od psychiatry do psychologa. Chcę się zmienić, nie chcę tracić ludzi mi bliskich. 

Szybko popadam w silne uczucia i kocham ludzi wokół.  Męża miłością romantyczną, dzieci miłością rodzicielską i przyjaciół miłością przyjacielską.

Rodzina i Przyjaciele są dla mnie najważniejsi, nie umiem żyć bez relacji. Na codzień spokojna, wycofana, z trudnością nawiązująca relacje - a może nie? może mi czasu więcej potrzeba. Introwertyczka, która nie istnieje bez ludzi wokół.

Przy mężu czuję spokój, oddanie, przywiązanie, stabilizację, czuję się w pełni w końcu kochana taką jaka jestem. Mimo wad, mimo odmiennych poglądów. Michał mnie ogromnie kocha i ja go również 💖💖💖💖💖 ale cały czas twierdzę, że nie zasługuję na aż taką wielką miłość.

Przy dzieciach jestem opiekuńcza, stanowcza, nauczyłam się być odpowiedzialna i darzyć miłością dzieci od najmłodszych lat, czy w złości, gniewie czy w dobrych chwilach wiem, że ich kocham mimo wszystko. Nawet wtedy gdy mówią do mnie brzydkie rzeczy to i tak za wszystko je kocham bo są po prostu moje.

Przy przyjaciołach jestem spontaniczna, towarzyska, lgnę do nich, wariuję, choć brak mi stabilności relacji. Bo wiem, że kiedyś oni odejdą, że bedą mieli mnie dosyć.... - rodzina co innego rodzina jest mi dana na zawsze... Przy przyjaciołach nagle ze spokojnej mamy i żony zmieniam się w inną postać, dzięki temu, czuję że żyję, że nie jestem tylko osobą odpowiedzialną za czyjeś życie, że mogę w ich towarzystwie być jak najbardziej na luzie, pośmiać się, powyglłupiać, czasem coś wypić i odreagować codzienne wzloty i upadki...

Mam wspaniałego męża mam wspaniałe dzieci, i kochaną przyjaciółkę i cudownego przyjaciela i żyć nie umierać.

Dawno nie byłam w tak bardzo stabilnym stanie o ile można to tak nazwać. Owszem bywają często zachwiania emocjonalne, ale nie mam już od bardzo dawna depresji i w cale mi jej nie brakuje, mimo, że prawie całe życie jej doswiadczałam czy to w ogromnej czy w malutkiej formie. To jednak teraz tego nie ma. A może to nie szczęście, może to hipomania i za jakiś czas spadnę w dół, ale jeśli tak będzie to wiem, że nie jestem sama i jestem pewna, że ktoś i to nie jedna osoba, a jest ich kilka poda mi pomocną dłoń.

Czy to właśnie nie jest szczęście?!

niedziela, 26 marca 2023

Nat

 Mój pierworodny, kochany 11-stoletni synek.

Chciałam trochę o nim napisać.

Nat urodził się o normalnym czasie, był zdrowy, rozwijał się jak najbardziej prawidłowo. Jednak źle łapał cyca, miałam rany do krwi a poza tym musiałam wrócić do antydepresantów, gdyż znów się gorzej czułam, więc zaczęliśmy karmić go butelką.

Pierwsze problemy Natka zaczęły się w przedszkolu. Już nie pamiętam co się tam działo ale zachowana Natana niepokoiły wychowawców. 

Syn na przełomie przedszkola i pierwszych lat w podstawówce, dostał leki psychotropowe. Znajoma lekarka przepisała mu antydepresant - fluoksetynę i rispolept na sen. Oczywiście w najmniejszych dawkach. Synkowi zdiagnozowano wtedy zaburzenia depresyjne, gdyż stał się zbyt smutny, mówił że chciałby pod samochód wpaść, miał też problemy z agresją i z zasypianiem.

Nie pamiętam z jakiego powodu ale z czasem lekarz przerzucił się z rispoleptu na ketrel. Jakiś czas temu inny lekarz odstawił mu ten lek a także od niedawna nie bierze przeciwdepresyjnego. Jest obecnie pod obserwacją lekarza psychiatry.

Parę lat temu zdiagnozowano u synka autyzm atypowy wysokofunkcjonujący. Nie pamiętam jak było w przedszkolu, ale w szkole podstawowej miał swoje dziwne zachowania, bardzo szybko się denerwował z byle powodu i to tak na maxa, że wyrywał kartki z ćwiczeń i z zeszytów, gniótł je, a czasem i w ćwiczeniach bazgrał na całe strony. Kładł się również w szkole na podłodze, pod biurkiem,lub na pufie, w czasie lekcji.  Potrafił mocno wpadać w złość, w domu być agresywny,  Do tej pory czasem ale naprawdę bardzo rzadko zdarza mu się stukać głową w ścianę. Miał i ma kiepskie kontakty rówieśnicze. Jest bardzo wybiórczy pokarmowo i lubi rytuały.

Natan się bardzo zmienił na lepsze, już nie znęca się nad kartkami w ćwiczeniach, słucha na lekcjach, odrabia zwykle bez nerwów prace domowe, co prawda trzeba mu w tym pomóc, ale ładnie pisze, skupia się i uczy też z naszą pomocą.

Nat ma już 11 lat, jest kolejny zdrowy etap rozwojowy, chłopak się zakochał i marzy o miłości.

Chłopak całkowicie nie wygląda jakby miał autyzm i czasami ciężko dostrzec to po jego zachowaniu. Np. patrzy się w oczy, ciągle mówi że nas kocha...

Bardzo go kochamy jak również naszą Księżniczkę. I staramy się na ile to możliwe być normalną rodziną.