niedziela, 26 maja 2024

Lęki udręki

 Dzieci jadą pierwszy raz w życiu na zielone szkoły. Sarka w ten poniedziałek, Natek za tydzień, również w poniedziałek.

Cholernie się tym przejmuję, bardzo boję się, że coś może im się stać, że autokar będzie miał wypadek czy coś....

Natan pierwszy raz będzie z daleka od nas. Sara już kiedyś była sama na obozie, Nat nie pojechał wtedy bo miał nogę w gipsie i na dworze jeździł w wózku inwalidzkim.

Także Nat pierwszy raz poza domem, tzn bez nas. On i Sara ogromnie się cieszą na te wyjazdy, wprost nie mogą się doczekać.

Ja chciałabym by było już po wszystkim, by pojechali, by dobrze im było i by wrócili...

Natek wraca w swoje urodziny, także chcemy małą imprezkę powitalno-urodzinową zrobić. Wszystko zależy od funduszy. Chciałabym tort mu kupić ze świeczkami, jakieś klocki do składania i może grę. Przyjdzie do nas dziadek.Natek kolegów bliższych nie ma. Miał dwóch takich z poza szkoły, ale jakoś nie chciał z nimi utrzymywać relacji.

Nat ma autyzm atypowy/ zespół Aspergera i nie umie tworzyć dłuższych relacji z innymi dziećmi. Ma parę kolegów w klasie, ale jakoś bliższych relacji z nimi nie utrzymuje, tak by po szkole się spotkać....

Sarna jest w trakcie diagnozy ale ma koleżanki z klasy też tylko, ale bywała u jednej w domu kilka razy i chce też ją zaprosić do nas jak Natan będzie na zielonej szkole. Wstydzi się brata, a może boi, sama nie wiem.

Oprócz lęków o dzieci męczą mnie lęki związane z moim mężem Michałem. Szalenie i to naprawdę szalenie boję się o jego zdrowie. Boję się, że będzie miał wypadek, umrze albo trafi do szpitala. Wiem, że to głupie ale tak mam. Wcześniej mieszkałam z matką nigdy sama, raz jak Michał pojechał do Ełku z Natkiem, Sara była na obozie i zostałam w domu zupełnie sama, zrobiłam wtedy straszną głupotę z tej samotności. Nie umiałam odnaleźć się w tej sytuacji, mimo, że wtedy uczęszczałam na oddział.... Zawsze z kimś mieszkałam czy to z matką czy teraz z Michałem. Nie mówię o dzieciach, bo nimi trzeba się opiekować i oczywiście robię to, ale bywają momenty kiedy trzeba się zaopiekować mną.... Sama sobie w życiu nie poradzę. Ubóstwiam Michała traktuję go jak super kochanego męża, ale też i jako opiekuna. Taka jestem niestety do niczego. Sama nie przetrwam w tym świecie...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz