czwartek, 19 grudnia 2024

Podsumowanie roku 2024

 Czas na podsumowanie roku 2024.

W sumie mało istotnych rzeczy się wydarzyło, ale te istotne są dla mnie mega ważne...

Córka na świadectwie dostała czerwony pasek, więc jesteśmy z niej bardzo dumni. Syn nie najgorzej się też uczył. Sarka jest już w 5 klasie, Natek w 7...

Córce niestety zdiagnozowano Zespół Aspergera, niestety społecznie i ogólnie radzi sobie gorzej niż Natek. Nie wliczając nauki i dobrej pamięci... Syn też w spektrum. Oboje też przyjmują antydepresanty.

W tym roku poznałam też kolejną bliską osobę. Mamy codzienny kontakt i uważam ją za fajną kumpelę. Ma też dzieci i czasem do niej z Sarą jeżdżę...

W tym roku odbył się w Warszawie koncert mojego ukochanego zespołu Coma! Chłopaki zawiesili działalność, ale w tym roku pograli kilka koncertów w różnych miastach. Oczywiście musiałam się wybrać na to wydarzenie. Grali na Torwarze. I mimo, że musiałam siedzieć bo na płyte szybciej wykupili bilety to uważam że koncert był świetny, chyba najlepszy na jakim byłam


W tym roku Sara została... harcerką. Odżyła dzięki temu, zrobiła się bardziej samodzielna i odważniejsza. Harcerstwo dobrze na nią działa, myślę że nawet terapeutycznie. Córka uwielbia tam chodzić. Zbiórki są przeważnie raz w tygodniu...

W tym roku również wydarzyło się dla mnie coś niezwykle istotnego. Ja i N. odnowiłyśmy kontakt po dwóch latach zerwanej relacji. Bardzo się cieszę z tego powodu, bardzo za nią tęskniłam... Na razie po dwuletniej przerwie udało nam się spotkać tylko raz. Ale za to świętowałyśmy wspólnie nasze imieniny, bo mamy tego samego dnia! Mamy znów niedługo się spotkać. Nie mogę się tego spotkania doczekać! Ona jest naprawdę spoko i bardzo miłą i fajną osobą i moją kochaną przyjaciółką!

Z moim mężem również tworzymy bardzo udaną relację. Już za parę dni będziemy mieli 14 rocznicę ślubu. Jak to szybko zleciało... Kochamy się bardzo i ogromnie wspieramy. Michał jest super mężem, niezwykłym człowiekiem, bardzo dobrym i opiekuńczym i super ojcem!

Nie mogę pominąć kolejnej bliskiej mi osoby. S. Jest super przyjaciółką, ogromnie ją lubię. Bardzo miło spędzamy czas i spotykamy się często. Super nam się ze sobą rozmawia i ogólnie jest rewelacyjnie między nami!

Także ten rok był głownie spokojny ale za to te wszystkie wydarzenia spowodowały, że rok 2024 był niezwykle udany...


niedziela, 1 grudnia 2024

Nocka

Ja kolejny weekend w pracy. Znowu nocka, ale zdecydowanie wolę to niż być sama w dzień w pracy. Wtedy bym miała silne lęki... A tak to sobie filmy i seriale oglądam i czasem czytam książkę...
Przed chwilą bardzo mi się chciało spać, ale i tak nie mogłam na siedząco zasnąć. W głowie tylko myśl, że muszę czuwać, mimo, że nikogo na obiekcie nie ma. Inni pracownicy ochrony śpią tu w nocy, a ja nie potrafię...

Dziś fajny dzień. Po pracy wyśpię się w domu, a potem zobaczę się z moją przyjaciółką, której nie widziałam prawie dwa lata. Takie życie.  Ale ważne, że znowu mamy kontakt ze sobą. Tylko boję się, że jednak odwoła, nie chciałabym tego... Złaszcza, że jest nasz dzień, bo obie 1 grudnia mamy imieniny.

Ma przyjść jeszcze mój tata. To jego ostatni dzień bo idzie do szpitala, nie wiadomo na jak długo 😔. Ważne, żeby mu pomogli. Bo coraz bardziej boję się, że on nie wyjdzie z tego szpitala, nie wyjdzie żywy... Bardzo bym tego nie chciała. Kocham go i widzę jak się męczy. Oby mu pomogli...

Więc trzymajcie kciuki i pomódlcie się za mojego ojca i za to by z przyjaciółką się udało i żeby wpadła do mnie!





niedziela, 24 listopada 2024

Spektrum

Płakać mi się chce, strasznie dawno nie płakałam tak naprawdę, miałam tylko kilka łez w oczach.

Mam straszne wahania nastrojów spowodowane kilkoma czynnikami, czasami nie wyrabiam i chciałabym uronić kilka prawdziwych łez ale nie potrafię. Leki na depresję, stabilizatory i inne leki tak działają, że po prostu nie mogę zapłakać...

Moje dzieci są w spektrum autyzmu. Dajemy z mężem jakoś radę, jeździmy z dziećmi po specjalistach, syn i córka biorą leki, syn chodzi do specjalistycznej szkoły gdzie ma wszelkiego rodzaju terapię. Córce załatwiamy orzeczenie o kształceniu specjalnym. Co będzie dalej nie wiem. Czy zmienimy jej szkołę czy dostanie tylko nauczyciela wspomagającego...

Spektrum jest szerokim zaburzeniem i dzieci bardzo od siebie się różnią. Z Natkiem na początku podstawówki były różne problemy wychowawcze. Terapia go bardzo zmieniła, jest zupełnie innym dzieciakiem. Bywa agresywny słownie nawet po tym leku, to bardzo przykre jak dla mnie, ale wiem że to wynika raczej z jego zaburzenia.

Sara ma duże trudności w nawiązywaniu kontaktów z innymi dziećmi, jest zamknięta w sobie. Uczy się za to bardzo pilnie i pięknie rysuje. Natek natomiast jest zdolny bardzo manualnie. Ma 13 lat a ostatnio naprawił sam szufladę... Uwielbia też składać klocki LEGO. Nie jest tak zamknięty w sobie jak córka, wieloletnią terapia mu bardzo dużo dała ponieważ na początku podstawówki zostało u niego stwierdzone spektrum, podczas gdy u córki dopiero teraz i ona dopiero zaczyna tak na poważnie terapię.

Boli mnie czasami to, że dzieci mają te zaburzenie oraz depresję. Z mężem chcieliśmy by nasze pociechy dostały jak najlepsze geny. Byliśmy zachwyceni gdy jak na początku rozwijali się książkowo... Niestety nie otrzymali tych dobrych genów i mam wielkie wyrzuty sumienia, że stworzyliśmy ich nie całkiem zdrowych...

Ja i mąż leczymy się psychiatrycznie więc pewnie to miało swój udział. Znam ludzi, którzy z podobnymi chorobami mają dzieci też w spektrum autyzmu.

Boli mnie to... Na szczęście mąż i przyjaciele mnie wspierają jak tylko umieją i łatwiej mi dzięki temu żyć. Naprawdę bywa trudno i gdy by nie Michał nie dałabym rady...

niedziela, 13 października 2024

Córka

 Jakiś czas temu pojawił się u nas pomysł harcerstwa. Ja byłam przeciwna temu, jakoś nie widziałam tego ale mąż mnie zachęcał, a córka bardzo chciała w to wejść, także od pewnego czasu córka jest harcerką!

Sara zachwycona, ma już prawie cały mundurek, była już na dwóch zbiórkach i bardzo jej się to spodobało. Teraz uważam, że to jest super pomysł. Taka odskocznia, zwłaszcza od szkoły, w której jej jest w tym roku trudno... Ma super oceny, ale relacje z rówieśnikami się znacznie pogorszyły. Liczymy na to, że tam na tych spotkaniach nawiąże jakieś przyjaźnie i stanie się odważniejsza.  Obecnie jest bardzo nieśmiałą i zamkniętą w sobie osóbką. Mam nadzieję, że harcerstwo jej pomoże. Oczywiście i leki i terapia też jest bardzo wskazana. Obecnie przyjmuje małą dawkę sertraliny, chodzi do psychologa i do psychiatry, właśnie pod koniec października ma kolejną wizytę, na której pewnie będzie kontynuacja leczenia oraz również ostateczne potwierdzenie diagnozy zespołu Aspergera. We wtorek najbliższy zaczyna też terapię grupową, razem z dziećmi w podobnym wieku.

Myślę, że Sarenka odżyje, w nowym towarzystwie terapeutycznym jak i harcerskim. Chcemy dla niej i oczywiście  też dla Natka jak najlepiej. Bo w szkole jej się z dziećmi nie udaje porozumieć.

Trzymajcie za nią kciuki!

sobota, 17 sierpnia 2024

Wakacje w Ełku

 Właśnie wracamy pociągiem do Warszawy.  Byliśmy u rodziców męża w Ełku, podobnie jak rok temu. Mimo, że zapowiadana pogoda była trochę deszczowa to zawsze było słonecznie i bardzo ciepło.

Pierwszego dnia poszliśmy pieszo na plażę miejską, było to strasznie daleko i potem musieliśmy wracać tak samo piechotą. Bardzo się zmęczyłam wtedy. W pozostałe dni również nie odpoczywaliśmy tylko łaziliśmy w różne miejsca, lub jechaliśmy autobusami. Chłopaki byli dwa razy na rybach. Ja z córką nie chciałyśmy, to nie nasza bajka. Byłyśmy wtedy na placu zabaw bo córka uwielbia huśtawki. Byliśmy całą rodziną na supertajnym basenie. W stolicy nie znalazłam tak fajnego jaki jest ten no i nie był drogi. W stolicy może pójdziemy jeszcze na basen odkryty, albo nad Jeziorko Czerniakowskie.

Udało mi się też u Jubilera zdjąć za ciasną obrączkę i ją zwiększyć, wygląda jak zupełnie nową, nie jest wykrzywiona, i się błyszczy zupełnie jakby była nowa.  Za zdjęcie specjalnym urządzeniem i powiększenie zapłaciłam 150 zł. To bardzo mało, w Warszawie by kosztowało przynajmniej dwa razy tyle.

Byliśmy w sumie 8 dni, teraz właśnie wracamy, za dwa dni czeka mnie praca i tak cały tydzień bo jak studentów nie ma bo są wakacje pracujemy z moją zmienniczką po 8h, przez jeden tydzień jedna a przez drugi tydzień druga i tak do października. Później wracają studenci i pracujemy już normalnie.

Wrzucam część zdjęć z wyjazdu:













sobota, 1 czerwca 2024

M.

 Byłam ostatnio na spotkaniu z bardzo ciekawą osobą i jej córką. Moja Sara była wtedy na Zielonej Szkole więc byłam bez niej.  

Widziałyśmy się pierwszy raz w życiu mimo, że codziennie ze sobą piszemy. 

Pierwsze moje wrażenie? Było mi głupio bo ktoś machał do mnie a ja nie wiedziałam czy to do mnie czy do osoby za mną. Okazało się że do mnie i to była właśnie M.

M. Jest bardzo odważną, wygadaną osóbką. Wiele w życiu przeszła, a mimo to jest bardzo wrażliwa i naprawdę pomocną. Mi i mojej przyjaciółce bardzo pomogła nie widząc nas zupełnie w realu, nie znając nas. Więc jest niesamowita! 🤗

W trójkę bo z jej córką poszłyśmy na pizzę pepperoni i na cole. Potem na kawę i na plac zabaw. Nieco się stresowałam ale w cale nie tak bardzo jak myślałam, no w końcu od miesięcy piszemy ze sobą i się nawzajem wspieramy.

Bardzo się polubiłyśmy i czuję, a nawet wiem, że to nie będzie taka zwykła znajomość, już od pewnego czasu stałyśmy się sobie bliskie, mimo że wtedy się jeszcze nie widziałyśmy...

Internet i socjal media jednak łączą ludzi, a tak dużo się mówi że jest inaczej...

Sara wróciła  z zielonej szkoły i nawet fajnie jej tam było ale nie chciała zbytnio mówić o tym jak to Sara...

Teraz Natan w poniedziałek wyjeżdża. A ja teraz we dwójkę czyli z Sarą spotkam się z M. i jej córką. Będzie bardzo miło, nie mogę się doczekać 😀

niedziela, 26 maja 2024

Lęki udręki

 Dzieci jadą pierwszy raz w życiu na zielone szkoły. Sarka w ten poniedziałek, Natek za tydzień, również w poniedziałek.

Cholernie się tym przejmuję, bardzo boję się, że coś może im się stać, że autokar będzie miał wypadek czy coś....

Natan pierwszy raz będzie z daleka od nas. Sara już kiedyś była sama na obozie, Nat nie pojechał wtedy bo miał nogę w gipsie i na dworze jeździł w wózku inwalidzkim.

Także Nat pierwszy raz poza domem, tzn bez nas. On i Sara ogromnie się cieszą na te wyjazdy, wprost nie mogą się doczekać.

Ja chciałabym by było już po wszystkim, by pojechali, by dobrze im było i by wrócili...

Natek wraca w swoje urodziny, także chcemy małą imprezkę powitalno-urodzinową zrobić. Wszystko zależy od funduszy. Chciałabym tort mu kupić ze świeczkami, jakieś klocki do składania i może grę. Przyjdzie do nas dziadek.Natek kolegów bliższych nie ma. Miał dwóch takich z poza szkoły, ale jakoś nie chciał z nimi utrzymywać relacji.

Nat ma autyzm atypowy/ zespół Aspergera i nie umie tworzyć dłuższych relacji z innymi dziećmi. Ma parę kolegów w klasie, ale jakoś bliższych relacji z nimi nie utrzymuje, tak by po szkole się spotkać....

Sarna jest w trakcie diagnozy ale ma koleżanki z klasy też tylko, ale bywała u jednej w domu kilka razy i chce też ją zaprosić do nas jak Natan będzie na zielonej szkole. Wstydzi się brata, a może boi, sama nie wiem.

Oprócz lęków o dzieci męczą mnie lęki związane z moim mężem Michałem. Szalenie i to naprawdę szalenie boję się o jego zdrowie. Boję się, że będzie miał wypadek, umrze albo trafi do szpitala. Wiem, że to głupie ale tak mam. Wcześniej mieszkałam z matką nigdy sama, raz jak Michał pojechał do Ełku z Natkiem, Sara była na obozie i zostałam w domu zupełnie sama, zrobiłam wtedy straszną głupotę z tej samotności. Nie umiałam odnaleźć się w tej sytuacji, mimo, że wtedy uczęszczałam na oddział.... Zawsze z kimś mieszkałam czy to z matką czy teraz z Michałem. Nie mówię o dzieciach, bo nimi trzeba się opiekować i oczywiście robię to, ale bywają momenty kiedy trzeba się zaopiekować mną.... Sama sobie w życiu nie poradzę. Ubóstwiam Michała traktuję go jak super kochanego męża, ale też i jako opiekuna. Taka jestem niestety do niczego. Sama nie przetrwam w tym świecie...


piątek, 29 marca 2024

To najważniejsze

 Tak się dzieje, że niektórzy odchodzą, inni przychodzą. Ciągle mam w sercu N. ale chyba nie dałabym jej kolejnej szansy. Była mi bardzo bliska ale wielokrotnie zrywała ze mną znajomość, potem nawiązywała i tak wielokrotnie. Wiem, że tak miała przez chorobę, ale ja też jestem chora i głęboko przeżywam każde rozstanie. Nie chciałabym tego na nowo przeżywać bo na pewno by znów po jakimś czasie urwała kontakt, akurat wtedy gdy poczuję się pewnie, że ją mam, to wtedy to się kończyło. Bez sensu...

Czasami przez moją depresję, czuję się samotna. Ale mam cudownego męża, wspaniałe dzieci oraz przyjaciółkę i przyjaciela. Poznałam, też jakiś czas temu dziewczynę przez internet. Znajomość wygląda obiecująco. Razem się wspieramy, pocieszamy, jest naprawdę sympatyczna i mimo, że jeszcze się nie widziałyśmy to naprawdę ją lubię. Mamy niedługo się spotkać, zachęciła mnie do pójścia na siłownię. Nigdy nie ćwiczyłam w takim miejscu, ale chętnie się z M. Spotkam no i może trochę schudnę! 

M. ma męża i dzieci w różnym wieku.  Nasze córki ostatnio nawiązały kontakt przez messengera i czasami ze sobą piszą.

I czego chcieć więcej? Może tylko więcej pieniędzy by się przydało. A najważniejsze już mam!

Chciałam się pochwalić. Ostatnio zamówiłam sobie moją pierwszą w życiu ramoneskę! Naprawdę jest super, tylko mnie po zapięciu ściska, mam kolejną motywację by schudnąć!




niedziela, 14 stycznia 2024

Zespół Aspergera?

 U córki psycholog i psychiatra zaobserwowali pewne symptomy Aspergera, córka będzie miała diagnozę robiona w tym kierunku.

Jak na to spojrzeć to Sary zachowanie odbiega trochę od normy, myślałam że to przez nieśmiałość ale ma też swoje rytuały i inne zachowania...

Córka dostała od psychiatry asentrę na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne i podejrzenie depresji.


Ostatnio byłam też u swojego psychiatry, ponieważ leki mi się kończyły. Powiedziałam pani doktor o tym, że prawdopodobnie córka jest w spektrum. Powiedziałam, że syn ma diagnozę. Lekarka na to, że ja albo mąż albo oboje możemy mieć Aspergera. Mąż jest pewny że ma mimo, że nigdy nie robił diagnozy w tym kierunku. A ja? Muszę porozmawiać o tym z moją psycholog... Jeśli bym to miała znaczyło by by moja matka wygrała... Że miała rację mówiąc non stop w dzieciństwie, że jest ze mną coś nie tak... I posyłając mnie do różnorakich specjalistów m.in. do Samsona, który mnie molestował...

Moja matka chorowała psychicznie, i wszędzie wokół uważała że wszyscy są chorzy, nie widziała choroby w sobie tylko w innych... Wyjątkiem było to gdy pojawiła się u mnie w wieku nastoletnim depresja. Ona nie zauważyła tego, nie robiła nic z tym jak przedawkowywałam leki, nie próbowała mi pomóc... Więc to było tak , że gdy byłam mała to wtedy ciągle uważała, że ze mną jest coś nie tak a jak już byłam nastolatką olała mnie i moją depresję. Powtarzała tylko, że mnie nienawidzi....

Całe życie myślałam, że to z moją matką było coś nie tak, że te ciągłe wizyty w dzieciństwie u psychiatrów i terapeutów to był jej chory wymysł, że szukała dziury w całym, a teraz być może twierdzę, że miała rację... Tylko na Boga czemu wtedy w dzieciństwie nie stwierdzono mi że jestem w spektrum, dopiero teraz gdy dzieci mam są takie przypuszczenia...

Nie kryję, że mnie to podłamało. Bo wszystko to jak myślałam o sobie po wieloletnich terapiach po tym co przeżyłam z matką.. i nagle to miała być prawda, że oprócz mojego CHADU i Borderline jest dalej coś nie tak ze mną mną...

Może moją terapeutką mi pomoże, nie chcę się znowu poddać depresji...