sobota, 11 października 2025

Przycisk przewijania

 Czytam obecnie książkę pt. Lekcje umierania. Prawdziwa historia o życiu. Napisała ją Erika Hayasaki.

Ta książka coraz bardziej mnie ciekawi. Najfajniejsze są w niej prace domowe. W pierwszym rozdziale trzeba było napisać list do zmarłej osoby, w którymś z kolei rozdziale, trzeba cofnąć się do dzieciństwa i opisać co zmieniło by się w życiu. Także to teraz napiszę...

Na pewno zmieniłabym to co złego mnie spotkało, począwszy od dwóch molestowań. Na pewno chciałabym bardzo długo, zwłaszcza w okresie nastoletnim gdzie mi było bardzo trudno to mieszkać u babci, która poświęcała mi sporo uwagi. Tak naprawdę z przerwami mieszkałam u niej z matką do około 10 roku życia. Później się z matką przeprowadziłam do  nowego komunalnego mieszkania i tam z nią zostałam. Mieszkając tam z nią to był koszmar, najgorsze moje w życiu lata. Oraz piekielne gimnazjum.... Gdybym mogła to poszłabym do gimnazjum już do Kąta a nie tylko jak uczęszczałam tam do liceum. Jeżeli bym jednak dalej mieszkała u matki nie u babci, to chciałabym od gimnazjum, przez liceum mieszkać w Kątowym hostelu.

Kiedyś marzyłam o pracy jako psychiatra, niestety od najmłodszych lat do teraz mam kłopoty z pamięcią i z uczeniem się, ale gdybym naprawdę dała radę to poszłabym na studia i została psychiatrą.

Czy zlikwidowałabym swoją chorobę dwubiegunową i zaburzenie borderline? Bardzo trudne pytanie. Dzięki tym diagnozom poznałam męża na oddziale dziennym. Gdybym mogła to jednak pozbyła się mojej i męża choroby i sprawiła byśmy się poznali w innych okolicznościach.

Na pewno nie zmieniłabyn dzieci, które bardzo kocham, jednak jeśli bym mogła zlikwidowałabym ich spektrum oraz depresję, czy zaburzenia adaptacyjne.

W czasach nastoletnich sporo imprezowałam - piłam i próbowałam marihuany. Chciałabym by to nie miało miejsca, a moje życie było beztroskie i bezpieczne...

Czy zmieniłabym rodziców, myślę że nie. Na pewno chciałabym im dać szansę by lepiej się mną opiekowali, na pewno nie chciałabym by mama chorowała psychicznie i miała zaburzenia, bo przez to moje życie było bardzo toksyczne. Nie chciałabym by miała nowotwór, który ją zabił, chciałabym by też miała dobre dzieciństwo i w ogóle życie. Mój ojciec natomiast owszem angażował się w opiekę nade mną, mimo że z nami nie mieszkał to w moim życiu było go pełno, jednak nie zawsze dobrze działał. Bił mnie co prawda tylko po rękach, ale to nie było przyjemne, oprócz tego bardzo brzydko mnie często nazywał to na pewno bym to zmieniła.

A i jeszcze, by nie umarły moje żółwie, bym lepszą opiekę im zapewniała, by mój pierwszy piesek nie zgubił się, drugi nie umarł w cierpieniu, a trzeciego nie musielibyśmy oddawać. No i kotki, trochę zmieniłabym ich zachowanie...

sobota, 4 października 2025

List Pożegnalny dla mojego taty

 Tato!

Do dziś zastanawiam się czemu z dnia na dzień przestałeś brać przepisane leki, dobrze wiedziałeś że ratują Ci życie. Mówiłeś przecież, że jak nie weźmiesz jeden czy dwa dni to strasznie się czujesz, a jak już weźmiesz to dużo lepiej jest... To dlaczego całkowicie z nich zrezygnowałeś? Czemu nie powiedziałeś nam o tym, byśmy szybciej zareagowali...

Do dziś tęsknię, brakuje mi Twoich spotkań, rozmów przez telefon i Twojego charakterystycznego "-taak?" gdy odbierałeś telefon. Święta bez Ciebie nie będą takie same...

Smutno mi bardzo i brakuje mi Ciebie. Nie zdołałam Ci powiedzieć o nowej pracy i nowym obiekcie. Nie pokazałam Ci zdjęć z wyjazdu wakacyjnego do Ełku.

Wiem, że w głębi serca wierzyłeś w Boga, mimo, że zapewniałeś, że tak nie jest.  Zawsze przy Święcie Zmarłych, zapalałeś znicz i modliłeś się za daną osobę i podobnie było na pogrzebach.

Chyba nie powinno się mówić o pogrzebach jako pięknych wydarzeniach, ale Twój pogrzeb był piękny i niezwykły. Nie było księdza, był za to Mistrz Ceremonii, który głosił bardzo długą przemowę, na temat Twojego życia i tego co my napisaliśmy o Tobie. Na koniec pojawiły się utwory "Sending You Light" Melanie DeMor - utwór o pięknych słowach, który od tamtej pory zawsze będzie mi się kojarzyć z pogrzebem i z Tobą, oraz"Yesterday" The Beatles- utwór na który wcześniej nie zwracałam uwagi, a teraz również uroczy.

Myślę o Tobie i nie mogę się doczekać kiedy spotkamy się w niebie!

wtorek, 9 września 2025

Pierwsza nocka na H...

 Właśnie jestem na obiekcie hotelu. Jest to moja pierwsza nocka.. Jest około 3 i myślę że póki co dobrze się spisałam.

O różnych porach musiałam zamknąć 3 drzwi, wygasić światła używając specjalnych przełączników. Robić kilka obchodów na terenie całego hotelu. A hotel nie jest wysoki ale za to długi...  O 6 otwieram wszystkie trzy drzwi i włączam światło. Ponadto otwieram drzwi gdy ktoś dzwoni dzwonkiem i sprawdzam czy jest mieszańcem tutejszego hotelu.

Zupełnie inaczej się pracuję w nocy jak w dzień. Wydaje mi się, że właśnie w nocy jest dla ochrony więcej obowiązków. Poza tym pracownik ochrony musi czuwać całą noc, nie może spać. Zupełnie inaczej jest z pracownikami recepcji, oni gdy mają w nocy mniej obowiązków mogą sobie chwilę pospać. Ja muszę czuwać pijąc energetyk. I tak bym nie zasnęła. Na poprzednim obiekcie gdy już zamykaliśmy i nie było żywej duszy można było pospać czego i tak  nie robiłam, tu jest inaczej. To hotel, tu ciągle ktoś chodzi.

Także zupełnie inaczej niż w dzień, ale i tak jest ok.

sobota, 16 sierpnia 2025

Nowa Stara Praca

 Po śmierci ojca długo nie mogłam znaleźć zatrudnienia. Próbowałam w wielu miejscach, ale mówili, że poszukują na 24h albo, że się odezwą. W końcu mi się udało. Wróciłam do firmy, w której kiedyś pracowałam i jestem zadowolona.

Jestem już tu 7 dyżur, a robię w tym miesiącu intensywnie bo ktoś jest na urlopie a inna osoba ma zwolnienie lekarskie  praca bardzo spokojna, ale muszę przyznać, że jest okres wakacyjny i może nie być już tak spokojnie. O ile będzie w ogóle tutaj praca dla ochrony bo wiem, że mają robić generalny remont.

Tutaj głównie patrzę się na monitor, wpuszczam samochody i wypuszczam, spisuję rejestrację, no i oczywiście co jakiś czas obchody. Moim obowiązkiem również jest to by przywrócić prąd jeśli w którymś pokoju lub korytarzu wywali korki. Do tego mam specjalny kluczyk, który otwiera wszystkie skrzynki z włącznikami. Niestety prąd gaśnie zbyt często ponieważ jest stara elektryka i często robi się przeciążenie.

Obiekt to hotel dla studentów i pracowników uczelni w Warszawie. I fajne też jest to, że nie jestem nigdy sama, czy to święta czy noce. Zawsze jest ktoś z recepcji. Niestety na razie nie mogę na noce pracować, gdyż lekarz medycyny nie dał mi zezwolenia. W poniedziałek idę do swojej psychiatry mi.in. po zaświadczenie, ale obawiam się, że nie będzie chciała mi wystawić informacji, że mogę pracować w nocy, mimo tego, że już sporo nocek kiedyś miałam. Nie wiem co z tym zrobić, boję się że mi w pracy podziękują przez to, bo poza tym nie dostałam jeszcze umowy. A w żadnej firmie ochroniarskiej, nie przyjmą mnie jeśli nie będę miała zezwolenia na pracę w nocy!!!

środa, 16 lipca 2025

Tata [*]

 Ledwo Oddział Dzienny postawił mnie na nogi, ledwo wróciliśmy z wakacji to zaraz dowiedziałam się, że mój ojciec trafił w ciężkim stanie do szpitala... Od dawna był bardzo chory, miał niewydolnoś



ć płuc, serca i nerek, ale brał leki i chodził regularnie do lekarzy. natomiat przed śmiercią zaniedbał specjalistów. Gdy ojca pogotowie zabierało to przyznał się, że jakiś czas temu odstawił sam z siebie leki. Jestem bardzo wkurzona na niego i nie ja jedna za to, może jakby regularnie się leczył i brał leki może by przeżył jeszcze chociaż kilka lat... No i palił bardzo dużo, to też bardzo negatywnie wpłynęło na jego stan zdrowia.

Także przed śmiercią nie dbał o siebie, w szpitalu został w prowadzony w stan śpiączki farmakologicznej, był pod respiratorem i był podłączony do sztucznej nerki. W kroplówkach lekarze podawali mu lekarstwa, był na sali Intensywnego Nadzoru Kardiologicznego, pod obserwacją non stop. Lekarze robili co mogli, był reanimowany dwa razy, jednak nie udało się go uratować...

Jest mi strasznie przykro i smutno. Wiele razy płakałam. Nie wyobrażam sobie świąt bez niego... Już nigdy do ojca nie zadzwonię, nie pogadamy wspólnie...

Bardzo miło tatę wspominam. Zabierał mnie w dzieciństwie i w okresie nastoletnim na wakacje.  Jak byłam dzieckiem, zawsze pomagał mi przy lekcjach zwłaszcza przy przedmiotach ścisłych.

Bardzo mi smutno, że go nie ma. Jutro jest pożegnanie ciała w kostnicy szpitalnej, a w poniedziałek świecki pogrzeb, gdyż ojciec był średnio wierzący.

Tak naprawdę zdziwiłam się że, w ogóle brało mnie na płacz, gdyż jak moja babcia umarła, a była mi bardzo bliska, to zapijałam smutek alkoholem, a gdy umarła moja matka to prawdę mówiąc niewiele się tym przejełam, ale faktem było to że nie byłyśmy ze sobą blisko. No a przy śmierci ojca płaczę, myslałam że nie zdolna jestem do przeżywania żałoby zwłaszcza płakania... Poza tym głęboko wierzę że w niebie zaznał spokoju, że nic go nie boli, jest w pełni zdrowy i jest mu tam naprawdę dobrze. Ojciec mimo, że nie przyznawał się do tego, że wierzy w Boga to jednak widziałam, że choć odrobinę wierzy. Zawsze modlił się na cmentarzach za ludzi pochowanych. A poza tym na świeta Bożego Narodzenia stawiał na stole figurkę Jezuska dopóki się tam figurka nie zniszczyła.

Już teraz za nim bardzo tęsknię i żle się czuję. Dziś lekarka dołożyła mi antydepresant, gdyż na oddziale jak byłam dobrze się czułam i mi go zdjęli. Mam nadzieję, że niedługo się choć trochę lepiej poczuję, w co też wątpie bo ból przy utracie bliskiej osoby trwa bardzo długo...




sobota, 10 maja 2025

Moja wina

Niestety muszę Wam się przyznać do czegoś. Opisałam to na innym blogu ale uznałam, że może nie wszyscy , to widzieli, czytali...

Już od ponad miesiąca jestem na Oddziale Dziennym... Miałam kryzys nerwowy i musiałam rozstać się z moim obecnym zatrudnieniem, mimo że bardzo lubiłam na tym obiekcie pracować...

Są co najmniej dwa wspaniałe miejsca, w których czułam się naprawdę dobrze. Pierwszy - Kąt, do którego już nie mogę wrócić, bo jestem za stara, szkołę średnią zaliczyłam itp. Ale wspominam to miejsce bardzo dobrze i wiem, że historia lubi się powtarzać i teraz moja córka zdecydowała, że chce spróbować dostać się do tej szkoły, ale to dopiero za kilka lat, jest jeszcze za młoda do liceum...

A drugie moje cudowne miejsce to właśnie Gawra. Oddział Dzienny, w którym czuję się bardzo dobrze. Mam do tej pory kontakty z niektórymi osobami z poprzednich turnusów. Kontakty są bliższe i dalsze ale są. Uważam, że w takich tego typu miejscach, można poznać bardzo barwne, ciekawe osoby, osoby co prawda z trudną przeszłością, że smutną teraźniejszością i lękliwą ale i obiecującą przyszłością. Naprawdę osoby radzące sobie w życiu lepiej czy gorzej, ale z bogatym życiorysem, bogatym wachlarzem doświadczeń i zdecydowanie wolę mieć znajomości z tego typu osobami niż z kimś kto nie wiele przeszedł w życiu, ma we wszystkim z górki i nie rozumie tak naprawdę o co w życiu chodzi... 

Jesli chodzi o Oddział i terapię to jest tam dużo zajęć do wyboru: jest psychoedukacja, grupa wsparcia, psychorysunek, , terapia zajęciowa, relaksacja itp. człowiek nsprawdę, może odpocząć i zregenerować siły i czuć się bezpiecznie w takim przyjaznym otoczeniu...




wtorek, 11 lutego 2025

Nocka

 I znów nie ma z kim pisać...

Jestem w pracy na nocce. Znajomi i rodzina, śpią albo udają się do snu.

Przede mną noc pełna nudy bo oczywiście nie zasnę. Muszę parę obowiązków wykonać tak jak obchody, wyłożenie kluczy, otwarcie klatek i wypełnienie książki meldunków.

Każdej nocy przychodzi jedna pani sprzątająca i zostaje na całą noc. Od 3 nad ranem jest taka inna pani sprzątająca i jest aż do 15. Od około 5 przychodzą inne panie, które też pracują przy utrzymaniu porządku. A od 6 już są inni pracownicy. Normalnie od około 7.30 zaczynają pojawiać się pierwsi studenci. Są teraz ferie, więc przychodzą na poprawki ale jest ich mniej niż zwykle. Także w dzień jest co robić, w nocy też jest parę obowiązków, poza tym nuda... Pomaga mi na to książka, filmy i muzyka, bez tego pożarły by mnie lęki, a tak skupiam się np na czytaniu.

Czeka mnie ciężki tydzień, ponieważ dziś nocka, w czwartek nocka i w sobotę również. Potem od poniedziałku wszystko wróci do normy gdyż studenci normalnie bedą mieć już zajęcia.

W pracy na nocce najgorsza jest samotność, gdy wszyscy śpią i nie ma z kim popisać...

Tak to jest w miarę ok...


sobota, 25 stycznia 2025

Nowy rok 2025

Już się kończy styczeń a u nas nic ciekawego.

Nasiliły się u mnie lęki wszelkiego rodzaju. Dzięki lekom swoim i uspakajaczom, które  biorę doraźnie, oraz dzięki wsparciu przez najbliższych jakoś funkcjonuję...

Dzieci zostały pozbawione szybkiego dostania się do psychiatry. Mamy tylko papierek do pediatry z tym jakie leki przyjmują by dalej wypisywał. Ale psychiatra dziecięcy by się bardzo przydał... Córka źle toleruje Asentrę, ale psychicznie lepiej się po tym czuje. A na syna Fluoksetyna w ogóle nie działa. Możliwe, że leku na to nie ma, że po prostu wchodzi w bunt nastoletni...

Mąż niedługo chce znaleźć pracę, na razie jeszcze nie czuję się na siłach.
A ja pracuję dalej w ochronie. Na tym samym obiekcie. Firma się zmienia ale wszyscy zostajemy.

Teraz mam nockę w pracy bo muszę wyrobić normę w pracy. Miałam oczywiście stres i lęki i wzięłam hydro, a teraz trochę lepiej się czuję ale nie tak na 100 procent dobrze...

Mam pustkę w głowie nie wiem co dalej napisać... Także kończę. Mam nadzieję, że kolejny post będzie bardziej pogodniejszy.